poniedziałek, 23 stycznia 2012

Konkurs !!! Dla kawoszy i nie tylko ;]

Przez pare dni troche ucichło na blogu, sesja, ferie itp. :)
Ale nie wszyscy mają wolne więc mam nadzieję, że znajdziecie troche czasu na udział w naszym I konkursie !





Zadanie konkursowe:
Jeżeli masz jakieś ciekawe, przyjemne wspomnienia związane z kawą dodaj do nich szczypte inwencji twórczej i nadeślij nam swoją opowiastkę.
Z nadesłanych historyjek wybierzemy jedną wg. nas najciekawszą oraz drugą poprzez losowanie.


Nagrodą pierwszą będzie zestaw Kubek prawdziwego Kawosza i 50 g kawy ziarnistej o smaku Irish Whisky.
A nagrodą losowaną Espresso TANKARA (Samay coffe) 250g kawy ziarnistej




Serdecznie Zapraszamy do udziału w konkursie ;D
Swoje wspomnienia pozostawiaj w komentarzu pod postem. Czekamy na nie do 1 lutego do 23.59. Jeżeli nie jesteś zalogowany zostaw swój e-mail. 



10 komentarzy:

  1. Cóż za intrygujący konkurs! kawę uwielbiam w każdej postaci i o każdej porze dnia i nocy, dlatego nie mogło jej zabraknąć na najważniejszej imprezie w moim życiu - 18-tce mojego Syna, która odbyła się 2 tygodnie temu :)
    Na tą szczególną okazję postanowiłam przygotować i udekorować tort tiramisu z solidną dawką wspaniałej, aromatycznej kawy połączonej z amaretto jako poncz do nasączenia biszkopta: http://magnolia0joaska.blogspot.com/2012/01/tort-tiramisu.html

    Najwspanialsze było autentyczne wzruszenie mojego prawdziwego rockowego twardziela :-) BEZCENNE... :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo, ciekawy konkurs. ;)

    A nadesłać to tutaj, w komentarzu, czy na jakiegoś maila?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, przyjemne wspomnienia związane z kawą... zdecydowanie posiadam, tak więc...

    Pamiętam sierpień, dzień, w którym miał się odbyć koncert. Człowiek, którego twórczość jest mi znana od wielu lat, która zawsze zachwycała i skłaniała do refleksji. W końcu miałam szansę go zobaczyć. Kolejne kubki kawy pochłaniane w ciągu dnia, by tylko mieć energię, by bawić się tak, jak tylko jest to możliwe.
    Koncert i fala nocnej euforii. Siniaki, krzyki, śpiew i wspomnienia, a wiedziałam, że to wszystko zostanie w mojej pamięci na długo, być może nawet dłużej, niż mogłabym się spodziewać. Czwarta w nocy, a może już nad ranem - siedząc ze znajomą na dworcu, czekanie na pociąg. Jedziemy w inne strony, tak naprawdę poznałyśmy się nie tak dawno i nie z byle powodu. Teraz zostały tylko słowa przepełnione ekscytacją, rozpamiętywanie minionej chwili - a przecież jeszcze kilka godzin temu to było wokół, to było wszędzie, to było po prostu nami... Komentarze i opinie, obie czujemy, że choć wszystko pozornie się skończyło, gdzieś w nas zawsze będzie grał jakiś mały, malutki koncert. Mijają kolejne minuty. Kawa, którą kupiła któraś z nas - nie jestem już pewna, która - stygnie, i choć dworcowa nie należy do pionierów gatunku, smakuje tak, jak powinna. Nie przypomina w smaku pięciu poprzednich, pitych szybko, w oczekiwaniu. To kawa "po", kawa, która podsumowuje, kofeina, która już tylko uspokaja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze co przychodzi mi na myśl wraz z kawą to przyjaciele. Przez to gdzie mieszkałam, nie miałam możliwości zbyt często się z kimś spotykać, więc umawialiśmy się co jakiś czas w ulubionej kawiarni, gdzie ilość kaw była niezliczona, a każda wprawiała w zachwyt nasze podniebienie. Przychodziliśmy rano i biorąc co jakiś czas kolejny napój zostawaliśmy do późnego wieczora. I tak jakoś udało mi się przebrnąć przez tony materiału do nauki, oczywiście dzięki pomocy przyjaciół :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Historia niczym z komedii wyciągnięta :D

    Przed urodzinami mojej siostry, poszłyśmy razem do sklepu dokupić jakieś przekąski i kawę. Na imprezę miało przyjść dość dużo gości, więc siostra postanowiła wybrać jakąś lepszą i droższą. Ani ja ani siostra nie pijemy kawy, więc kupiłyśmy jakąś, chyba najdroższą jaka była w sklepie i wróciłyśmy do domu. Siorka wlała kawy do dwóch dużych dzbanków, które położyłam na stole obok wielkiej ilości świeczek. Na urodzinach odpaliliśmy zimne ognie. Ja zawsze chwytam za sam koniec, bo od zawsze się ich bałam. Aż w końcu wypadł mi z ręki na stół. Spanikowałam. Jakiś chłopak sięgnął ręką, żeby to zgasić. Udało się, ale gdy chciał zabrać rękę, zahaczył o dzbanek i kawa się wylała. Od razu w ruch poszły papierowe serwetki, które nie wiedzieć czemu zaczęły się palić. W panice złapałam za dzbanek z kawą i ugasiłam pożar. Niestety, goście już się kawki nie napili, ale za to ubaw był wieeelki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyjemne wspomnienia z kawą związane to wspomnienia każdego mojego poranka,który wypełniony jest kawą.To chyba moja pierwsza myśl po przebudzeniu,bo rzecz straszna-czasem pojawiam się w kuchni zanim pójdę do łazienki...nalewam świeżą wodę do ekspresu i czekam aż się przepłucze,niecierpliwie...Potem jest,mam mój upragniony kubek kawy! I w końcu mogę już swobodnie otworzyć drugie oko :) A tak w tajemnicy się przyznam,że chyba to co lubię najbardziej to ta kawa,którą w pośpiechu nalewam do termicznego kubka i obładowana stosem papierzysk, z torbą "na głowie" wsiadam do samochodu i jadę na uczelnię-moje 2h. z moją kawą i moją muzyką oczywiście.Ukochany zestaw! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy rano się budzę
    Parząc kawę tak sobie nucę
    Kawa,kawunio moja kochana
    Jesteś najlepsza z samego rana
    Dostarczasz energii na dzień cały
    By się ludziska nie pospały
    A kto raz twój smak skosztuje
    To bez ciebie źle się czuje
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. A dla mnie kawa kojarzy sie z sobotnim przedpoludniem (oczywiscie pije ja codziennie, i to kilka filizanek). Ale sobotnia kawa jest szczegolna, bo wtedy wybieramy sie z mezem do naszej ulubionej kawiarni i przy kawie mamy czas porozmawiac o wszystkim i o niczym. Czas staje w miejscu wtedy, a my cieszymy sie ta chwila.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Generalnie jako stary pijacz kawy powinnam mieć jakąś zabawną historię w rękawie. Myślałam, że nie, a jednak. Dziś sobie przypomniałam i aż roześmiałam się ze swojej głupoty... ;)
    To były wakacje, które spędzałam u ciotki. Miałam wtedy 16 lat i próbowałam się odchudzać (ah te nastolatki :D ). Miałyśmy właśnie napić się z ciotką popołudniowej kawki i ja zgłosiłam się na ochotnika, bo do mojej głowy wpadł szatański pomysł, żeby... posłodzić sobie kawę! Wiem, że to brzmi co najmniej śmiesznie, albo dziwnie, ale skoro zarzekałam się przed ciotką, że ograniczę cukier to oficjalnie kawy nie powinnam słodzić. A jednak uczyniłam inaczej, posłodziłam sobie i ciotce. Zadowolona z siebie, no bo przecież napije się słodziutkiej kawusi i nikt się o tym nie dowie usiadłam na kanapie z kubkiem kawy w dłoni. Moja ciotka właśnie wzięła łyka swojej kawy i mało co nie opluła mnie nią... Mianowicie, okazało się, że pomyliłam pojemniki i zamiast posłodzić, POSOLIŁAM obie kawy :( Oczywiście wtedy wyszło na jaw, że "posłodziłam" swoją kawę,bo ciotka gdy tylko poczuła że jej kawa jest słona chciała wypić moją, bo przecież się odchudzam i powinna być bez cukru ;) No ale nie była :P I tak o to potwierdziło się znane przysłowie "Kłamstwo ma krótkie nogi" ;)

    OdpowiedzUsuń